Bez kategorii
Gdzie zjeść w Palermo?
3 lutego 2019
0
, , , , , , , , , ,

gdzie zjeść w palermo

Już we wcześniejszym poście napisaliśmy, że co do Palermo mieliśmy jedynie w planie odwiedzenie konkretnych restauracji. Jak na prawdziwych foodies przystało zrobiliśmy mały rekonesans i od pierwsze dnia trzymaliśmy się celu: jedzenia smakowitości i popijania ich winem (w wyjątkowych okolicznościach było to piwo). Gdzie zjeść w Palermo? Już podpowiadamy…

Panineria – Focacceria Nni Franco U’ Vastiddaru

W naszym menu zaplanowane były lokalne specjały, zatem gdy okazało się, że nasz pensjonat mieścił się w odległości kilku kroków od Panineria – Focacceria Nni Franco U’ Vastiddaru – długo się nie zastanawiając udaliśmy się tam tuż po rozpakowaniu. Lokal działa w dwóch odsłonach, od strony ruchliwej ulicy można dokonać zamówienia „przez okienka”, bliżej Plazza Marina znajduje się lokal, czyli sala ze stolikami. Tutaj nie spotkacie turystów (bynajmniej po sezonie), trzy dni z rzędu widywaliśmy tutaj jedynie Włochów. Warto wejść do środka, gdzie nie mówiąca po angielsku obsługa rozłoży na stoliku papier i poda menu. Ono o dziwo ma wersje angielską, to tylko ułatwienie dla Was, bo zamawiać i tak będziecie poprzez „pokazanie palcem”.  To tak i nie istotne, bo tu o frykasy „z tłuszczu” chodzi. Zestaw antipasti – 2 krokietów ziemniaczanych, 6 różnych aranccini i 2 kotletów z mąki z cieciorki (panelle) kosztuje 5 euro. Drugie tyle wydaliśmy na solidne lampki wina, które wprawiło nas w wyśmienity nastrój. Innym razem zamówiliśmy tutaj słynną w Palermo bułkę ze śledzioną. Nie ma co się długo rozpisywać. Ani trochę nam nie smakowała. Mimo że podroby uwielbiamy, to kanapki z „żylastą wątróbką” i dziwnym zapachem totalnie nam nie podpasowała.

 

Tawerna Azzurra

Vucciria to dzielnica i zarazem jeden z trzech ulicznych bazarów Palermo (kolejne dwa to Capo, Ballaro – i te były nam polecane przez hosta). Do południa kupicie tutaj świeże ryby, mięso, owoce, warzywa oraz uliczne jedzenie. Mimo wszystko lepiej się nam tutaj podobało wieczorem, gdy trafiliśmy do Tawerny Azzurra. Klimat tego miejsca jest brudno-rockendrollowy, ale dla stałych bywalców jest to zaletą, a nie wadą. Tutaj koniecznie spróbujcie lokalnego, słodkiego wina – Zibibbo. Kosztuje 1 euro za plastikowy kubeczek, ale podejrzewam, że po 3 można mieć problem z przebiciem się przez tłum. Tak, tłum. Wieczorami tu jest pełno!

 

Tawerna Azzurra

Il Baro

Polecamy na pizzę oddalić się trochę od centrum i odwiedzić restaurację Il Baro. Przez wielu uważana za najlepszy lokal z pizzą w mieście. Świetna atmosfera (mili właściciele, obsługa – sami panowie –  znająca angielski), wszystko jest świeże i smaczne. Możecie tutaj zjeść pizzę w klasycznym wydaniu albo na spodzie z różnych rodzajów mąk lub bezglutenową! W dodatku mają swoje własne „formy podania”, czyli np. składaną pizzę w kwadracie, czy w kształcie bukietu… Trochę tego jest, a obrazkowe menu wygląda jak karta deserów 🙂 Aaaa i mają lokalne piwa, bezglutenowe też! Jedna uwaga, godziny otwarcia są dość nietypowe. Otwierają się dopiero o 19.30 i przyjmują gości do 23.30 (jedynie w niedzielę można tam wejść w porze lunchu między 13.00 a 14.45).

 

Il Baro

FUD

Takie sieciówki lubimy 🙂 FUD możecie odnaleźć jeszcze w Katanii i Mediolanie, serwują głównie burgery, ale poza działalnością stricte restauracyjną sprzedają swoje produkty delikatesowe. To takie bistro i delikatesy w jednym. Choć nie to jest ich największym wyróżnikiem. Cała koncepcja ich komunikacji z klientem oparta jest na fonetyce. Komunikaty pisane – w tym menu – zapisane są tak jak się je wymawia, a nie poprawnie pisze. Takie luźne podejście to dopełnienie całego  klimaty tego miejsca. Jest tu bardzo wielkomiejsko, tłocznie, gwarno, idealnie na wstęp do dalszej eksploracji nocnego Palermo. W otoczeniu sterty butelek z oliwą, makaronów, wina i piwa, możemy zerkać na otwartą kuchnię lub gawędzić swobodnie z obsługą. Do wyboru miejsce przy barze lub na stali, gdzie śmiało można się spotkać w większym gronie. Fajnie wpaść tu na drinka – Etna Spritz – lokalną odmianę Aperol Spritz. Dobrze przygotowany, ładnie podany i w „normalnej” cenie 7 euro.

 

Locale

Wróciliśmy do Locale, a to chyba najlepsza rekomendacja. Modny wśród nie tylko młodych Włochów Lokal skrad nasze serca bezpretensjonalnością, eklektycznym stylem i indywidualnym podejściem do klienta (to akurat domena prawie wszystkich włoskich lokali). Podobało się nam wszystko! Doznanie w stylu Alicji z Krainy Czarów… niby już z ulicy widać niewielki bar wypchany po brzegi, do którego wejść trzeba przez bramę niby taką jak do garażu lub na dziedziniec. Pierwsza niespodzianka – przez bramę wchodzimy do „ogródka ala garaż” gdzie każde krzesło jest nie od pary, stoliki są poukładane tak by tworzyć atmosferę sprzyjającą rozmową, wszystko to w asyście różnych bibelotów i lamp grzewczych. Stromymi schodami wchodzimy na piętro gdzie niczym w starej szkole rozstawione są drewniane stoły i stoliki oraz krzesła z pchlich targów. Jasne ściany zdobią współczesne obrazy lub zdjęcia z różnych okresów i regionów Sycylii. Jest „po domowemu”, niemalże jak u cioci w przestronnym mieszkaniu w kamienicy. Do tego rzut na otwartą kuchnię i lekko psychodeliczną łazienkę i już wszystko jasne – wpadalibyśmy tak z chęcią co tydzień z przyjaciółmi! Chyba nie musimy dodawać, że jedzenie też sprostało naszym wymaganiom! Była pizza – pyszne, puszyste ciasto z chrupkimi rantami, bardzo dobre jakościowo składniki i… oliwa truflowa. Na same wspomnienie robimy się głodni. Tutaj nie tylko, albo przede wszystkim, nie znajdziecie typowo włoski dań. Choć przystawki, pizza i pasta są, to steki i burgery zamawiane są raczej najczęściej. Jak będziecie chcieli odpocząć od mącznych potraw, skuście się na steka. Niebo w gębie. I wino też wspaniałe.

Śmiało pytajcie o dania spoza karty lub dla osób z nietolerancjami – starają się sprostać każdemu zapytaniu.

I pamiętajcie o rezerwacji na wieczór, bo możecie się przykro zaskoczyć.

 

Locale

 

Uff, to chyba wszystko. No może nie ujęliśmy w zestawieniu kawiarni i cukierni, ale w tym przypadku nie ważne do jakiej wejdziecie i tak będziecie zadowoleni! Lady uginają się od canolli, tartaletek, ptysi i innych słodkości. Po prostu raj dla łasuchów! Tak jak nie traficie na złą kawę, tak nie zjecie niedobrego ciastka.

 

Podsumowując: gdzie zjeść w Palermo? Kawę i słodkie wszędzie. Na lunch lub kolację skorzystajcie z naszych rekomendacji. O dziwo w zestawieniu zabrakło pochwał dla makaronów. Sami nie wiemy czemu, ale jakoś tak wyszło, że już na pastę nie starczyło nam miejsca. Odbieramy to jako powód do planowania kolejnego włoskiego weekendu.

PS Klikając weekend w Plaermo – możecie o nim poczytać 🙂

O autorach

..bo jest nas dwoje

Najpierw wypadałoby się przedstawić... No ale, że Dziki Zachód rządził się swoimi prawami, albo ich brakiem, to my także będziemy działać na opak. Póki nas poznacie, zakochacie się na nowo lub po raz pierwszy w Zachodzie Polski.