Babski wypad powinien na stałe zostać wpisany w Kodeks Pracy dając możliwość wzięcia płatnego urlopu do 3 dni. To oczywiście tylko z korzyścią dla pracodawcy, bo panie po takim wyjeździe, to z większą energią, uśmiechem na twarzy wrócą do swoich obowiązków, a i ich panom będzie milej gdy partnerka się zrelaksuje. Co tu dużo pisać, taki wypad to prezent „od siebie dla siebie” i każda powinna sobie na niego pozwolić. Byłyście? Jeśli nie, to postaram się Was skutecznie na niego namówić ?
Wszystko piszę z punktu widzenia żeńskiej Połówki Dzikiego – choć z pewnością i Druga Połówka przyzna mi rację. Nie był to mój pierwszy babski wyjazd, wcześniej w ramach „panieńskich” wyjeżdżałyśmy większą grupą dziewczyn. Tym razem było „bez formalnego powodu”, a te „nieformalne” to głównie możliwość wyluzowania i pogadania, a przy okazji zmęczenia się w górach.
Dlaczego warto?
Bo nigdzie i nigdy tyle się nie uśmiejesz co podczas damskiego wieczoru z aperolem w tle.
Pogadasz o tematach, o których nawet nie wiedziałaś, że istnieją.
Otrzymasz niezliczone wsparcie i zrozumienie codziennych problemów.
Najlepsze komplementy są od innych kobiet.
Będziesz swoim własnym sterem i okrętem, bez obowiązku opieki nad kapitanem ?
Zjesz sama studencką, karmelowy popcorn i popijesz kofolą*.
Nikt nie będzie kręcić nosem jak będziesz układać kwiaty na stole do „instagramowego zdjęcia”.
Makijaże i te sprawy możesz ograniczyć do minimum.
Zboczysz ze szlaku za prawdziwkiem.
Powspominasz stare dobre czasy, pogadasz o starych miłościach, przypomnisz sobie jak to kiedyś było.
Przy okazji dowiesz się o obowiązujących trendach, największych okazjach i „must have” sezonu.
Będziesz szczęśliwa.
Ot wystarczy wysłać grupę kobiet ponad 100 km od domu i wszystko nabiera różowych barw 🙂 Wspominając miniony weekend w głowie rodzą się już plany na kolejne babskie wypady… W stylu sport&beauty!
PS Współtowarzyszkom dziękuję za bardzo udany weekend!
* działa tylko w Czechach.
Więcej o Harrachov.