Inne Zielona Góra
Morsowanie Dzika Ochla
2 kwietnia 2018
0
, ,

morsowanie_dzika_ochla

Jak oswoić zmarzlucha? Rzucić go na głęboką wodę! I to bardzo zimną wodę. Dziś słów kilka o morsowaniu, a dokładniej naszym pierwszym razie. Nie lada był to wyczyn, bo kto zna żeńską Połówkę Dzikiego to wie, że większego piecucha to długo by szukać!

Żadne z nas rasowe morsy, żadni eksperci, ale skoro odważyliśmy się wleźć do lodowatej wody, to bardzo i to bardzo chcemy podzielić się wrażeniami. A działo się wiele! Było lekkie niedowierzanie, spore zaskoczenie, bolące zimno i błogie rozgrzewanie…

Zacznijmy jednak od początku. Już kilka tygodni temu namawiano nas na kąpiel na Dzikiej Ochli, ziarenko zostało zasiane, ale jakoś nie mogło wykiełkować. Nie powiedzieliśmy stanowczego nie, tylko że ciągle trudno było nam się zorganizować aby móc zażyć „orzeźwiającej” kąpieli.

Co się odwlecze, to nie uciecze. Po kolejnym zachęcaniu zapadła decyzja. Próbujemy! Po której od razu padło pytanie: Ty też? Skierowane do żeńskiej połówki. Też, też! (Choć nieziemski ze mnie zmarźlak, to należę  też do typu „Ja tego nie zrobię?! Przecież Zrobię!”. I zrobiłam.)

W kąpielówkach na tyłkach, sportowych ciuchach i kurtkach zimowych zjawiliśmy się pewnego sobotniego ranka na Dzikiej Ochli. Najpierw był trucht, potem lekka rozgrzewka, szybkie rozbieranie (czapki i rękawiczki zostały) i… Spokojne wejście do wody. Chyba nawet latem nie udało się nam tak łatwo i szybko zanurzyć! Prawie zanurzyć, woda sięgała nam mniej więcej do pach.

Najpierw pojawił się ból. Po prostu bolały nas wybrane części ciała np. stopy. Mieliśmy wrażenie, że nogi się nam ugną i runiemy do wody. Na niezanurzonym ciele pojawiła się gęsia skórka, a miejsce odcięcia wody zaczęło lekko palić. Po kilku minutach poczuliśmy wbijanie szpileczek. Gadaliśmy stojąc w wodzie, przy temperaturze otoczenia plus 2 stopnie i trudno nam było uwierzyć, w to co się dzieje. Mieszane uczucia: szok, zadowolenie, strach, radość. Wszystko na raz.

Samo wejście to nie koniec. Potem jeszcze kilka minut truchtu, prawie na golasa. I kilka ćwiczeń pobudzających krążenie. Wszystko w towarzystwie sporej dawki endorfiny! Po tym szybkie przebieranie i jazda na herbatę do domu.

Od razu zaznaczamy – nie zaczynaliśmy sami. Towarzyszył nam mors pierwszej wody, dzięki czemu byliśmy dobrze przygotowani i nikomu krzywda się nie stała ? Poza tym świetnie nas zagadywał przez co czas szybciutko minął!

Morsowanie Dzika Ochla

Cieszymy się bardzo, że udało się nam spróbować morsowania. Żałujemy jednak, że zaczęliśmy tak późno! W przyszłym „sezonie” startujemy od pierwszych zimnych dni. Dla chcących spróbowania: zielonogórskie morsy z Klubu SpokoTato spotykają się w każdą niedzielę o 13.00 na Dzikiej Ochli w Zielonej Górze – można do nich śmiało dołączyć!

O autorach

..bo jest nas dwoje

Najpierw wypadałoby się przedstawić... No ale, że Dziki Zachód rządził się swoimi prawami, albo ich brakiem, to my także będziemy działać na opak. Póki nas poznacie, zakochacie się na nowo lub po raz pierwszy w Zachodzie Polski.

Polecane

/ To powinno Ci się spodobać

IMG-7689

Zielonogórskie lumpeksy - część 3

Jak oswoić zmarzlucha? Rzucić go na głęboką w...

Czytaj więcej
Kuba Brychcy

Nasze TOP zielonogórskie usługi

Jak oswoić zmarzlucha? Rzucić go na głęboką w...

Czytaj więcej
SteakHouse Rock'n BEEF

Jak steak, to koniecznie SteakHouse Rock’n BEEF

Jak oswoić zmarzlucha? Rzucić go na głęboką w...

Czytaj więcej