Atrakcje Lubuskie
Stary Młyn w Brzeźnicy - jak powstał?
8 stycznia 2020
0
, , , , ,

stary-młyn-w-brzeźnicy

Stary Młyn w Brzeźnicy nie jest już nieznaną perełką, to już znana perła, która z miesiąca na miesiąc pięknieje! Kto był ten wie o czym piszemy. Kto nie był z pewnością będzie chciał odwiedzić. A każdy kto przeczyta naszą rozmowę z jego właścicielami zrozumie ile siły i pomysłów trzeba mieć, by stworzyć miejsce, do którego goście z chęcią wracają. I okazuje się, że oni do wszystkiego podchodzą jak do kuchni, bo „aby tworzyć dobre dania trzeba mieć na nie pomysł, trzeba mieć pasję i po prostu kochać ludzi”.

Z pewnością wiele osób pyta się skąd pomysł na tego typu działalność, ale mnie bardziej interesuje czy od początku mieli Państwo konkretną wizję tego miejsca? Jak będzie ono wyglądać? Co konkretnie będzie oferować?

Tak naprawdę to pokoje gościnne jako gospodarstwo agroturystyczne były prowadzone już przez moich rodziców. Gotowała dla gości moja mama. Powoli pałeczkę przekazywała mi, a że od zawsze interesowałam się kuchnią i gotowaniem, to z chęcią dowiadywałam się nowych rzeczy. Już wtedy goście lubili nasze smaki i często gościli u nas tylko i wyłącznie dla pysznych śniadań i dobrego jedzenia.

Gdy poznałam mojego męża, a było to stosunkowo niedawno – 6 lat temu – stwierdziliśmy, że to miejsce ma niesamowity potencjał i że powinniśmy trochę odrestaurować „stare mury” i pokazać nowe wydanie agroturystyki. Wyremontowaliśmy dotychczasowe pokoje Starego Młyna oraz resztę obiektu i poszerzyliśmy zakres naszej działalności o organizację przyjęć, głównie wesel.

Gości przybywało. I w sumie to oni wyznaczali nam kolejne cele. Pamiętam jak dziś gdy pewien gość zapukał do drzwi z zapytaniem czy może zjeść w naszej restauracji. Odpowiedzieliśmy – wedle prawdy – że jest ona dostępna tylko dla gości nocujących. To co usłyszeliśmy nieco nas zaskoczyło, Pan zarzucił nam, że nie jesteśmy fair, bo chwalimy się naszą kuchnią jedynie podczas przyjęć lub w ramach wyżywienia gości będących na pobycie. Długo nie mogliśmy przestać o tym myśleć… Coraz więcej otrzymywaliśmy sygnałów, że nie tylko znajomi chętnie by do nas przyjeżdżali, aby skosztować naszej kuchni. Niemniej jednak, wiedzieliśmy, że restauracja to duże wyzwanie i – niestety – uwiązanie. Gdy się rozpocznie, to już nie ma odwrotu i wszystko się zmieni. I tak właśnie się stało.

Otworzyliśmy restaurację w marcu 2018 roku. Rzeczywiście pomysł ten okazał się strzałem w dziesiątkę. Odwiedzają nas tłumy ludzi, szczególnie w piękne, ciepłe dni gdy można dodatkowo pospacerować. Czasami w weekendy nie jesteśmy w stanie obsłużyć wszystkich chętnych. I to jest właśnie nasza historia. Czy mieliśmy konkretną wizję? Chyba nie tak do końca. Życie jak widać samo napisało scenariusz.

Oczywiście wizji na przyszłość jest więcej bo czym byłoby życie bez nich. Jest to motorem naszego życia. Ale czy je zrealizujemy? Bez narzekania, ale jednak stanowczo muszę przyznać, że główną przeszkodą jest brak rąk do pracy… Jednak być może kiedyś to się zmieni…

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Stary Młyn w Brzeźnicy (@starymlynwbrzeznicy)

Przyznam, że jeszcze u Państwa nie byłam a już wiedziałam, że nie będę zawiedziona. Otoczenie, atmosfera i przede wszystkim jedzenie od razu skradły moje serce. Jak to się stało, że udało się Państwu połączyć staropolską gościnność, nowe smaki i współczesne wygody w taki sposób, że każdy gość jest pod wrażeniem?

Wizja gościnności to po prostu odzwierciedlenie naszego sposobu bycia, naszej osobowości. Gościmy wszystkich tak jakby przyjechała do nas rodzina w odwiedziny, tak jak przyjmuje się gości w domu. Cały wystrój restauracji, pokoi to są nasze pomysły i wizje, czasami podpatrzone. Często z mężem podróżujemy i staramy się szukać ciekawych pomysłów, które potem realizujemy w naszej posiadłości. Staramy się też czasami spać w naszych pokojach i poczuć się jak goście. Tylko w ten sposób możemy zobaczyć co nie funkcjonuje dobrze i czego w pokoju brakuje. No i zawsze interesowało mnie urządzanie wnętrz. To druga moja pasja i zawsze chciałam studiować architekturę! Teraz mogę wcielać w życie swoje aranżacje.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Stary Młyn w Brzeźnicy (@starymlynwbrzeznicy)

Co do gotowania – kuchnia to moje życie i nawet sposób na życie. Zawsze powtarzałam, że jesteśmy tym, co mamy na talerzu. I to jest moje życiowe motto. Ciągle coś poszukuje, ciągle coś podpatruje. Dużo czytam, oglądam i… Myślę. Tak! Kuchnia to to też dużo myślenia. Co z czym można podać, co do czego pasuje, jak będzie wyglądać na talerzu, jak będzie można to jeść itd. Cały czas w głowie trwa proces, myśli się kłębią i co rusz pojawiają się nowe przepisy.
Także uwielbiamy z mężem jeść i często odwiedzamy wszelkie restauracje. Zamawiamy co najmniej pięć dań i degustujemy. Patrzymy na pomysły, na smaki i sposób podania. Często komplementujemy, ale zdarza się, że wychodzimy mocno rozczarowani. Nic mnie tak nie wkurza jak oszustwo! Oszustwo na produkcie, oszustwo na świeżości! Bo smak każdy ma inny, ale jak kuchnia oszukuje to jest to największe przestępstwo. Dlatego w naszej kuchni stawiamy na dobry produkt i świeżość. I to jest cała tajemnica sukcesu.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Stary Młyn w Brzeźnicy (@starymlynwbrzeznicy)

Dania mięsne powalają z nóg! Podobają mi się ciekawe połączenia z owocami, orzechami, pękate pierogi i dania z kaszą. Podanie klusek leniwych na śniadanie na tyle zachwyciło męską Połówkę Dzikiego, że już dwa dni później musiałam zagniatać kolejne. Skąd takie a nie inne menu? Czy mają Państwo profesjonalne przygotowanie?

O kuchni mówiłam już wcześniej. Uwielbiam połączenie mięsa z owocami, uwielbiam dodatki z orzechów, wariacje z wszelakiej fasoli i mieszanki soczewic kolorowych. Bawię się tym . Nie wiem skąd biorą się pomysły. To siedzi gdzieś głęboko w głowie. Tam tyle się rodzi, że nie zawsze jest sposób, aby to wszystko wykonać! No a dania mięsne aby powalały z nóg wymagają tylko wiele czasu. Proszę pamiętać, że mięso kocha macerowanie i długi czas pieczenia w niezbyt wysokiej temperaturze.

Aby tworzyć dobre dania trzeba mieć na nie pomysł, trzeba mieć pasję i po prostu kochać ludzi.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Stary Młyn w Brzeźnicy (@starymlynwbrzeznicy)

Zaciekawiło mnie też muzeum. Wydaje mi się to być trudnym zadaniem, aby również starać się coś uchować od zapomnienia i ewentualnie edukować w danym zagadnieniu. Jak to się stało, że to muzeum powstało?

Pojawiły się dotacje unijne dla obszarów wiejskich na remont i rewitalizację obiektów związanych z wodą i rzekami. Złożony wniosek nie równał się z dostaniem dotacji. Wielkie kłody rzucano nam pod nogi. Tylko niewiarygodny upór mojego męża, wytrwałość oraz determinacja doprowadziły do uzyskania dotacji. I tak ocaliliśmy część historii, budynek wraz z istniejącymi jeszcze unikatowymi turbinami Francisa.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Stary Młyn w Brzeźnicy (@starymlynwbrzeznicy)

Na koniec: czym się Państwo wyróżniają? Co ma być największą zaletą Starego Młyna w Brzeźnicy? I jakie – jeśli takie są – mają Państwo plany na przyszłość?

Trudno nam ocenić czym się wyróżniamy. Najlepiej zapytać o to naszych klientów. Wiem, że wyróżniamy się tym że pracujemy z wielkim zaangażowaniem, oboje na 100%. Mąż wita i obsługuje wszystkich gości a ja rządzę w kuchni.
Uważam,y że fajnym pomysłem było zbudowanie „Domku dla Dwojga” o romantycznym wystroju, z łóżkiem z baldachimem i wanną w pokoju – dedykowanego dla par. Idea zrodziła się zupełnie przypadkiem. Budowaliśmy mały domek, aby kupić lamę. Taką atrakcję dla dzieci. I nasz przyjaciel zwrócił nam uwagę, że tu i tylko tu pasuje dom dla zakochanych, a nie dla zwierząt! W zupełnym osłupieniu i milczeniu spędziliśmy kolejne kilka godzin, a następnego dnia rysowaliśmy pierwsze szkice gdzie będzie stała wanna, gdzie łóżko itd. Sami też aranżujemy wszystkie nasze ścieżki spacerowe, nasadzenia i kwiaty. Więc może wyróżniamy się tym że po prostu „kręci” nas to co robimy?!
Na pewno chcemy, aby nasze usługi odpowiadały naszym wymaganiom wobec nas samych. Ciągle coś zmieniamy, remontujemy, dokładamy. Właśnie odnawiamy nasze pokoje i robimy już w naszej głowie nowe wizualizacje. Stworzyliśmy w tym roku na naszej łące plażę dla naszych gości (i na ten pomysł też wpadliśmy zupełnie przypadkiem) i mamy jeszcze co do niej trochę planów. Co będzie następne? Trudno powiedzieć, zobaczymy co jeszcze jest nam pisane.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Stary Młyn w Brzeźnicy (@starymlynwbrzeznicy)

Obiecujemy śledzić wszystko na bieżąco, bo nie da się ukryć, że Stary Młyn w Brzeźnicy to jedno z klimatycznych miejsc w Lubuskiem. I życzymy, mimo wszystko, więcej głodnych gości i nowych realizacji!

 

 

Podsumowując:

  • W Starym Młynie w Brzeźnicy dostępnych jest:
    5 pokoi
    1 Domek dla Dwojga
  • Piękna sala bankietową pomieści do 120 gości
  • Restauracja czynna jest tylko w weekendy:
    Piątek od godziny 15:00 do 20:00
    Sobota od godziny 15:00 do 20:00
    Niedziela od godziny już 14:00 ale do 19:00 – w niedzielę najlepiej rezerwować stolik

 

A tu go znajdziecie:

O autorach

..bo jest nas dwoje

Najpierw wypadałoby się przedstawić... No ale, że Dziki Zachód rządził się swoimi prawami, albo ich brakiem, to my także będziemy działać na opak. Póki nas poznacie, zakochacie się na nowo lub po raz pierwszy w Zachodzie Polski.

Polecane

/ To powinno Ci się spodobać

gdzie na obiad okolice Zielonej Góry

Gdzie na obiad w okolicy Zielonej Góry?

Stary Młyn w Brzeźnicy nie jest już nieznaną p...

Czytaj więcej
Sivy Dym Grill & Chill

Sivy Dym Grill & Chill, czyli zaczarowany ogród w Sulechowie

Stary Młyn w Brzeźnicy nie jest już nieznaną p...

Czytaj więcej
Pałac Osowa Sień

Pałac Osowa Sień - klimatyczne miejsce w Lubuskiem

Stary Młyn w Brzeźnicy nie jest już nieznaną p...

Czytaj więcej