Jedzenie Polska
Gdzie zjeść w Warszawie?
3 lipca 2018
0
, , , ,

Gdzie zjeść w Warszawie

Może i za Warszawą nie szalejemy, ale jak już tam jesteśmy, to chcemy z niej jak najwięcej wycisnąć! Wszystko zatem podczas pobytu w stolicy kręci się wokół jedzenia i atrakcji. Tym razem było jednak inaczej. Najpierw była atrakcja, a potem jedzenie. No cóż, koncert Beyonce to show jakich mało i śmiało można powiedzieć, że niejedno danie fine dinig mogłaby wypaść przy tym co najmniej blado. O tym za chwilę, a przechodząc do sedna poniżej odpowiedź na pytanie: gdzie zjeść w Warszawie?

Gdzie zjeść w Warszawie? The Cool Cat TR

Z reguły stawiamy na to czego u nas najmniej. Odpadają wszystkie pizzerie i polskie kuchnie. Podążamy za wonią azjatyckich zapachów, kulinarnych eksperymentów, ciekawych lokali i oryginalnych drinków. Właśnie szukając czegoś nowego, ze Wschodem w tle wybraliśmy się do The Cool Cat – dokładnie the Cool Cat TR przy Marszałkowskiej. Miało być jak na Solcu z rapami w tle, zaskakującymi smakami i luźną atmosferą. Raczej nie było. Choć ogródek wyglądał zachęcająco, to silny wiatr zagonił nas do środka. A tu już tak zachęcająco nie było. Jakoś półmrok w knajpie z jedzeniem, to nawet dla nas za wiele. Choć zdecydowanie lubimy punktowe światło, to dziwna atmosfera klubu nocnego wcale nam nie przypadła do gustu. Obsługa też raczej jak po niezłej imprezie. Kelner snuł się, recytował w otchłań kartę piw bez większego ładu i składu. Dziwne to było.

Menu – chyba nie zostało zaktualizowane, bo na FB prezentowało się inaczej – niby inne, z nietypowymi składnikami, to jakoś trudno było nam wybrać coś sensownego. Po dłuższej chwili zdecydowaliśmy się na kilka porcji K-fries, tacos z przegrzebkami, kluski ryżowe. To ostanie niby danie główne okazało się małą przystawką. Dobrą, ale przystawką. Frytki z mrożonki, mimo że z wołowiną, kimchi i jalapenios, to nadal mrożonki. Tacosy bez szału. Sami się zdziwiliśmy. Domówiliśmy jeszcze bao z boczkiem – dobre, ale jak za 18 zł, to powinni podawać co najmniej dwa.

Najjaśniejszym punktem wizyty był deser. Pączek (naszej 5 smakował bardziej jak chleb smażony na maśle) z lodami macha i słonym karmelem był pyszny. Zaskakująco pyszny. Podlaliśmy go piwem za 15 zł – także lekko rozczarowani, że w menu nie podawane są ceny złotego napoju. Mimo wszystko 15 zł to dużo.

Na koniec okazało się, że do rachunku doliczone zostało nam 10% za obsługę. Ot, niespodzianka. Podejrzewamy, że za obsługę „grupy”. Wszystko byłoby ok, gdybyśmy o tym wiedzieli wcześniej. Choć z pewnością wtedy byśmy tam nie zjedli. Nic na to nie poradzimy, że nie lubimy takich „dodatków”. Niech już sobie wszystko w karcie będzie droższe o 1 zł, ale niech nikt nam nic do rachunku nic nie dopisuje. Taki mały protest względem #ukryteopłaty 😉  Nie ukrywamy rozczarowania, tym bardziej, że dwa lokale TCC mają naprawdę dobre recenzje w sieci. Po raz kolejny – dziwne to.

AïOLI Cantine Bar Café Deli

Gdy nie mamy czasu na kombinowanie, jesteśmy w grupie gdzie każdy ma swoje zachcianki, to wpadamy do AïOLI. Wiemy, że opinie co do tego miejsca są podzielone, ale że lubimy jeść w gwarze, ładnie podane posiłki za przyzwoitą cenę i smaczne drinki, to wiadomo dlaczego tam zaglądamy. Toż to tętniąca życiem miejscówka, gdzie królują kuchnie świata i zawsze jest pełna sala.

Jeśli chodzi o jedzenie, to z pewnością forma podania dodaje mu kilka punktów. Ogólnie jest poprawnie, czasem lepiej, innym razem średnio. Mimo wszystko nie zdarzyło się nam trafić na totalną wpadkę. Zawsze raczej byliśmy zadowoleni.

Tym razem próbowaliśmy burgera, makaronu z chorizo i siekanego steaka (hache steak). Porcje ogromne, tabbouleh w formie sałatki do burgera jest świetne. Kurcze, pietruszkę można nienawidzić, ale jak już się ją kocha to każda sałatka z jej sporą ilością robi szał. Stek dla mięsożerców idealny, bo dawka wołowiny wielka niczym główka kapusty 😉 A i piwo pszeniczne z musem z marakui było świetne, orzeźwiające, lekko kwaskowe i z pyszną owocową nutą. Ogólnie karta koktajli zadowoli najwybredniejszych. Nic tylko testować 🙂

Żeby nie było za kolorowo. Wypchany lokal, to z reguły problem z obsługą. Czasem trzeba dłużej poczekać, a nawet zrezygnowanym wypić zimne espresso (nie to, że lubimy, ale jak czas nagli to nie ma jak czekać kolejne naście lub dziesiąt minut na nowe). Jakoś to przeboleliśmy. Wrócić wrócimy, choć nieprędko.

Gdzie zjeść w Warszawie? Lepiej zacząć od drugiej opcji lub sprawdzić nasz wcześniejszy wpis – co zjeść w Warszawie.

PS Co do koncertu Beyonce&Jay Z to – show jakich mało! Po prostu jedna wielka impreza na Narodowym. Takie emocje, taką zabawę polecamy każdemu. Nawet tym co niekoniecznie ich fanami są.

Podsumowanie:

The Cool Cat TR na FacebookuZOBACZ

Dla kogo: dla lubiących azjatyckie smaki

Koszt: od kilkunastu za przystawki do 50 zł

Gdzie: Marszałkowska 8, Warszawa

AïOLI Cantine Bar Café Deli na FacebookuZOBACZ

Dla kogo: dla lubiących gwar

Koszt: burgery od 28,90

Gdzie: Świętokrzyska 18, Warszawa

O autorach

..bo jest nas dwoje

Najpierw wypadałoby się przedstawić... No ale, że Dziki Zachód rządził się swoimi prawami, albo ich brakiem, to my także będziemy działać na opak. Póki nas poznacie, zakochacie się na nowo lub po raz pierwszy w Zachodzie Polski.

Polecane

/ To powinno Ci się spodobać

agroturystyka na wsi

Agroturystyka nie jest (tylko) dla starych ludzi

Może i za Warszawą nie szalejemy, ale jak już t...

Czytaj więcej
chata Wisłok

Chata nad Wisłokiem - przedbieszczadzki raj

Może i za Warszawą nie szalejemy, ale jak już t...

Czytaj więcej
Aquakultura

Aquakultura gdzie woda spotyka się z górami

Może i za Warszawą nie szalejemy, ale jak już t...

Czytaj więcej