Inne Zielona Góra
Atelier Urody Anna Poźniak - zrób sobie prezent
15 grudnia 2018
0
, , ,

atelier-urody-anna-pozniak

W czasie gdy kurierzy mają pełne ręce roboty, każdy buszuje po wirtualnych i tradycyjnych sklepach, wszyscy narzekają na korki i kolejki, a w głowie wydłuża się co rusz lista zakupów, warto znaleźć chwilę tylko dla siebie. Jak się zrelaksować kiedy przedświąteczny pęd nabiera tempa? Sposobów jest wiele. Łazienkowe spa, wygrzanie przy blasku świec z dobrą herbatą lub po prostu zafundowanie sobie ulubionego deseru (nawet w dwóch porcjach!). Jednak gdy takie domowe tricki nie poskutkują, można skorzystać z pomocy specjalistów. I wierzcie mi na słowo, na mnie jedna wizyta w Atelier Urody Anna Poźniak, działa jak dzbanek melisy i to wraz z odmłodzeniem.

Nie łudzę się, że tuż przed Świętami każdy znajdzie choć chwilę dla siebie. No ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby taki relaks zaplanować po tym całym zgiełku! Po prostu trzeba pamiętać, że takie przyjemności są ważne dla naszego samopoczucia, zwłaszcza gdy dni mijają nam na ciągłej gonitwie.

Nie namawiam także do wyboru tego konkretnego gabinetu. W moim przypadku to było oczywiste – znam się z dziewczynami nie od dziś i nie od teraz je zachwalam. A pomysł na tekst pojawił się już dawno, dawno temu. Konkretnie chodzi o gabinet kosmetologiczny, albo masażu lub lekcję makijażu, czy pielęgnacyjny zabieg na włosy. W sumie nieważne gdzie, ale ważne jak dobrze poczujemy się po wizycie.

Zrobić sobie prezent? Tak! I to wcale nie taki banalny. Niby większość Pań korzysta z usług kosmetyczek dbając o paznokcie, rzęsy czy wieczorowy makijaż przed ważnym wyjściem. Niestety nie wszystkie Panie pozwalają sobie na chwilę czystej przyjemności i zadbanie nawet o najmniejsze problemy związane z cerą. Sama mam z tym problem, więc właśnie przy okazji planowania prezentów dla najbliższych – skusiłam się na zabieg! I była to tak dobra decyzja, jak rezygnacja z zakupu czwartej z kolei bezy.

Świat gabinetów kosmetologicznych rządzi się swoimi prawami i mi te reguły bardzo pasują. Lubię dźwięk dzwonków, który przebija ciszę, gdy przekraczam próg Atelier. Drogeryjny zapach i łagodny ton Marty (ona jest bohaterką tego zamieszania, bo jej masaż nie tylko wydrenował skórę mojej twarzy, ale dostarczył ochoty na napisanie tekstu). Wiecie o co chodzi, co nie? W takich miejscach musisz się czuć komfortowo, musisz wiedzieć, że ktoś na Ciebie czeka i zadba o Ciebie jak najlepiej potrafi. Tu chodzi o spokój, bo to gwarantuje relaks.

Drugą kwestią jest jakość usługi. Tutaj nie ma pójścia na skróty! I tak też jest gdy wpadniemy w ręce Marty 😉 Po pierwsze jest szczegółowy wywiad, sprawdzenie stanu cery i zaproponowanie planu działania. Potem czas na przyjemności 🙂 A gdy zdecydujecie się na masaż, to poziom endorfin poszybuje w górę jak Stoch na mamuciej. Sceneria bardzo pomaga… Jest ciepło, gasną światła, delikatnie gra muzyka, a z naszej twarzy wymasowywane są wszystkie nerwy, spięcia i grymasy. Nie wiem jak ona to robi, ale relaks miesza się z uczuciem pracy fizycznej mięśni. Prawie czuć jak pojedyncze komórki zaczynają maszerować, skóra się rozgrzewa, napina. Po przepracowaniu kilkudziesięciu minut gorącą twarz koi maseczka, czyli ciągle odpoczywamy 😉 Uspokaja się skóra, tak jak i my. Błogostan!

Te panie, które sobie lubią właśnie w takich sytuacjach pogadać, mogą śmiało wypytać Martę o codzienną pielęgnację lub inne kombinacje zabiegów. Śmiało dzieli się wiedzą, wszystko w trosce o cerę i samopoczucie klientki. Warto z tego także skorzystać.

A gdy światło rozbłyśnie nad nami, czas się niespiesznie zbierać. I tak, prawie cała w skowronkach, opuszczam ciepłe pomieszczenie i ruszam na podbój świata. Nie wiem czy tak macie, ale ja jak wychodzę z gabinetu – oczywiście bez makijażu, lekko świecąca od kremu – mam wrażenie, że wyglądam niczym aniołki Victoria Secret i resztę wieczoru spędzam pozując przed lustrem haha

Może to najważniejsze zadanie takiego „prezentu”, poczuć magię. Niekoniecznie świąt, ale tą swoją własną.

Podsumowanie:

Atelier Urody Anna Poźniak na FacebookuZOBACZ

Dla kogo: dla siebie

Koszt: od 100 zł

Gdzie: Plac Matejki 3/1, Zielona Góra

O autorach

..bo jest nas dwoje

Najpierw wypadałoby się przedstawić... No ale, że Dziki Zachód rządził się swoimi prawami, albo ich brakiem, to my także będziemy działać na opak. Póki nas poznacie, zakochacie się na nowo lub po raz pierwszy w Zachodzie Polski.

Polecane

/ To powinno Ci się spodobać

IMG-7689

Zielonogórskie lumpeksy - część 3

W czasie gdy kurierzy mają pełne ręce roboty, k...

Czytaj więcej
Kuba Brychcy

Nasze TOP zielonogórskie usługi

W czasie gdy kurierzy mają pełne ręce roboty, k...

Czytaj więcej
SteakHouse Rock'n BEEF

Jak steak, to koniecznie SteakHouse Rock’n BEEF

W czasie gdy kurierzy mają pełne ręce roboty, k...

Czytaj więcej