Co do wina to zasada jest prosta: musi smakować. Nieważne czy drogie, markowe, czy z tej niższej półki. Musi smakować i już! Zdarzyło nam się pić tanie wina, które niczym nie odbiegały od tych droższych. A i bywało dość przewrotnie, gdy te niby dobre okazywały się zepsute. Pamiętajcie, że zapach mchu lub mocna kwasowość to nie oznaka wytrawnego wina, to po prostu nietrafiony trunek. No ale żeby wiedzieć co się lubi trzeba próbować. Stąd po raz drugi piszemy o lokalach, w których możecie pobawić się w sommelierów. To co? Degustacje czas zacząć!
Zielona Góra pizzeriami stoi. Nie wiemy czy zielonogórzanie aż tak są rozkochani w tym włoskim specjale, czy po prostu serwowanie placka z zapiekanym serem jest najprostszym i w miarę opłacalnym sposobem na prowadzenie lokalu gastronomicznego. Nie to, że pizzy nie lubimy. Ba, wręcz przeciwnie! Pizzę kochamy, ale tylko dobrą. Taką jak w Ohy-Ahy na przykład.