Długo zbierałam myśli, by następnie długo zbierać się do napisania więcej niż dwóch zdań o „Chacie nad Wisłokiem” i naszej bieszczadzkiej przygodzie. W mojej głowie ciągle kotłują się przedwyjazdowe wyobrażenia, towarzyszące mi od początku emocje, pocztówkowe widoki, wspólne posiłki i żwawe rozmowy. Każda scena, każdy kadr, każde słowo zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. Może to kwestia odległości, może chodzi o domenę nieznanego, może to zasługa Gospodarzy, może to odmienność od mojej codzienności, może to wiosenne słońce, czy lokalne jedzenie… Wypadałoby się nad tym dłużej pochylić.Długo zbierałam myśli, by następnie długo zbierać się do napisania więcej niż dwóch zdań o „Chacie nad Wisłokiem” i naszej bieszczadzkiej przygodzie. W mojej głowie ciągle kotłują się przedwyjazdowe wyobrażenia, towarzyszące mi od początku emocje, pocztówkowe widoki, wspólne posiłki i żwawe rozmowy. Każda scena, każdy kadr, każde słowo zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. Może to kwestia odległości, może chodzi o domenę nieznanego, może to zasługa Gospodarzy, może to odmienność od mojej codzienności, może to wiosenne słońce, czy lokalne jedzenie… Wypadałoby się nad tym dłużej pochylić.
Rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Nieee, jeszcze taka myśl nie chodzi nam po głowach! Ale spontaniczny urlop w środku tygodnia i wypad w pobliskie góry, to już inna para kaloszy ;) Zdarza się nam taki spontan. Tym razem padło na Szklarską Porębę i żółty szlak na Śnieżne Kotły. Miało być szybko i intensywnie, z pysznym zakończeniem... Jak wyszło?
Babski wypad powinien na stałe zostać wpisany w Kodeks Pracy dając możliwość wzięcia płatnego urlopu do 3 dni. To oczywiście tylko z korzyścią dla pracodawcy, bo panie po takim wyjeździe, to z większą energią, uśmiechem na twarzy wrócą do swoich obowiązków, a i ich panom będzie milej gdy partnerka się zrelaksuje. Co tu dużo pisać, taki wypad to prezent „od siebie dla siebie” i każda powinna sobie na niego pozwolić. Byłyście? Jeśli nie, to postaram się Was skutecznie na niego namówić ?