Wstyd się przyznać, ale żeńska Połówka Dzikiego w Harrachovie zimą nigdy nie była, skoków nie widziała i w sumie dopiero od niedawna ma w planach nadrobić zaległości. Jednak jeśli chodzi o czeskie góry w porze bezśniegowej, to oboje zawsze jesteśmy zgodnie na tak! I taki oto weekend w Harrachov, to dla nas czysta przyjemność. A powodów tego jest wiele!
Tuż za rogiem
Harrachov jest przede wszystkim blisko! Położony jest raptem kilka kilometrów od Szklarskiej Poręby, tuż za przejściem granicznym w Jakuszycach. Z Zielonej Góry to nieco ponad 2h drogi samochodem. Śmiało można zdążyć na obiado-kolację wyjeżdżając po pracy ?
Klimat górskiego miasteczka
Nie ma tutaj wielu wielkich kompleksów hotelowych, większość bazy noclegowej stanowią rodzinne pensjonaty. Dzięki temu mamy tu masę drewnianych domków rozsianych gęsto na zielonej trawce. Wygląda to przeuroczo i pozwala odetchnąć od miejskiego wszechobecnego betonu.
Dobre jedzenie
Nie wiemy jak wy, ale my uwielbiamy czeską kuchnię. Knedle, gulasze, zupa czosnkowa, smażony ser i wszelkie słodkości z jagodami to nasze „must eat” gdy tylko przekraczamy granicę. Nic wykwintnego, ale czeskie powietrze nadaje temu dodatkowy urok ? Nawet chleb z kminkiem nam smakuje haha W przypadku Harrachov możecie trafić do wielu dobrych restauracji. Część z nich spełnia „europejskie standardy”, ale znajdziecie i takie gdzie „gnuśny zapach” świadczy najlepiej o jakości posiłków. Nie wiemy skąd się to wzięło, ale często się spotykamy ze zdaniem, że im mniej „wywietrzony” lokal, tym więcej Czechów i najlepsze jedzenie. Jak jeszcze można było palić w środku, to np. w restauracji Praha widoczność była maksymalnie do 2 metrów – sprawdzone info od Ani z HACCP dla Ciebie!
Wspomniana Praha to kultowy lokal, nie zdziwcie się jak będzie tam miała miejsce impreza w stylu amerykańskiego gangu motocyklowego. I nie liczcie na miłą obsługę. Co najwyżej dobrze jeść dają, w niezłej cenie i leją świetne piwo. To tyle i aż tyle. W Restaurace Dřevěnka za to dostaniecie domowe frytki i ryby lub golonkę z własnej wędzarni. No i koniecznie zamówicie knedla giganta z jagodami w Restaurace Roubenka! Łoomatkooo jak nam smakował! Niebo w gębie!
Piwo
I wszystko jasne.
Trekking
Harrachov to świetna baza wypadowa w Karkonosze. Mocno skacowani mogą choć Mumlawski Wodospad zobaczyć. Chętni większych wyzwań śmiało mogą robić kilometry tras co rusz przekraczając granicę polsko-czeską. Weekend w Harrachov = kilkadziesiąt kilometrów w nogach. Polecamy szlak na Szrenicę, można jeszcze zahaczyć o Śnieżne Kotły… No i Śnieżkę. To ostatnie to już dla wytrwałych, bo w jedną stronę to ok. 30 km.
Jak dla nas weekend w Harrachov ma same zalety 🙂 Od dawna śmiejemy się, że mamy słabość do sennych, sanatoryjnych miejscówek. Fajnie jest po tygodniu gonitwy zwolnić, napatrzeć się gór i zmęczyć fizycznie.
PS Nie wspominamy o innych „atrakcjach” typu park linowy, kolejki itd. – jakoś nie po to tam jeździmy, więc o tym nie piszemy.